Radio Białystok | Wiadomości | W ciechanowieckim skansenie można odwiedzić Muzeum Pisanki
Ma już niemal 2 800 eksponatów i pod względem ich różnorodności należy do krajowej czołówki - mowa o Muzeum Pisanki w Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu. Najmniejsze prezentowane tu pisanki - te na jajeczkach papużek - mają niespełna 2 cm długości, największe - strusie - są prawie dziesięć razy większe.
Jaj w ciechanowieckim muzeum jest tyle, że wszystkie już nie mieszczą się na ekspozycji w salach dworku myśliwskiego i część z nich prezentowana są w sposób rotacyjny. Najwięcej jest oczywiście tych najbardziej popularnych, czyli pisanek na jajach kurzych.
Zaczątkiem ciechanowieckiej ekspozycji był dar prof. Ireny Stasiewicz-Jasiukowej, która przez wiele lat kolekcjonowała pisanki, a następnie przekazała cały zbiór do Muzeum Rolnictwa. A samo jajko ma bardzo bogatą symbolikę:
Jajo to taki symbol wszechświata, kosmosu, początek czegoś. Galowie na swoje wiosenne święta ofiarowywali pisanki swoim bogom, a w chrześcijaństwie jajko stało się symbolem zmartwychwstania - mówi pracująca w Muzeum Rolnictwa Katarzyna Sawczuk.
Poszukiwanie przez dzieci ukrytych w ogródku jajek, stukanie się nimi, żeby sprawdzić, które ma mocniejszą skorupkę czy ich malowanie święcenie to nie jedyne zwyczaje związane z pisankami - opowiada Katarzyna Sawczuk.
Na przykład w prawosławiu taką poświęconą pisankę należało przerzucić przez chatę i zakopać w miejscu, gdzie upadła. To miało gwarantować ochronę domu przed piorunami i pożarem.
Z czasem zmieniły się techniki zdobnicze - tradycyjne barwienie, malowanie woskiem, czy drapanie zastąpiły inne pomysły, takie jak robienie na jajka ubranek z koronek czy włóczki, oklejanie ich świecidełkami czy wycinankami - mówi etnograf z ciechanowieckiego muzeum Agnieszka Kiersnowska.
Zbiory Muzeum Pisanki rosły w takim tempie, że teraz kierownictwo placówki poprosiło, żeby wcześniej konsultować chęć przekazania kolejnych darów.
Nadal jednak nie mamy żadnej pisanki na jajach gadów, więc jeśli ktoś chciałby nam taką przekazać, to na pewno jeszcze przyjmiemy - mówi Agnieszka Kiersnowska.